Tytuł zawodowy „radca prawny” przybiera językowo postać formy męskiej. We współczesnej polszczyźnie używana jest coraz częściej jego forma żeńska np. „radczyni prawna”, „radca prawna”. To językowo dopuszczalne i gramatycznie poprawne. Używanie tytułu zawodowego przy wykonywaniu czynności zawodowych podlega jednak pewnym regułom. Tylko tytuł zawodowy w brzmieniu „radca prawny” podlega reglamentacji i ochronie prawnej (art. 1 ust. 2 U.r.p.). Z kolei przy wykonywaniu czynności zawodowych obowiązkowe jest używanie wyłączenie tytułu zawodowego w formie męskiej „radca prawny” (art. 4 KERP).
Czy zatem posługiwanie się żeńską formą tytułu zawodowego przy wykonywaniu czynności zawodowych narusza etykę zawodową ? W zależności od okoliczności faktycznych w grę mogłoby wejść tutaj naruszenie art. 64 ust. 1 U.r.p. w zw. z – art. 4 KERP (używanie przy wykonywaniu czynności zawodowych tytułu zawodowego w innym brzemieniu niż wynikające z KERP), art. 6 KERP (używanie tytułu zawodowego niezgodnie z prawem przy wykonywaniu czynności zawodowych) lub art. 11 ust. 1 i 2 KERP (używanie tytułu przy wykonywaniu czynności zawodowych w sposób podważający autorytet i szacunek do używającego jak i prestiż całego zawodu).
Odpowiadając na pytanie należy zbadać czy używanie feminatywu dla określenia tytułu zawodowego narusza wzorcową powinność korporacyjnego zachowania się, także ze względu na autorytet i zaufanie do zawodu oraz całego wymiaru sprawiedliwości tzn. wykazuje szkodliwość korporacyjną (por. wyroki SN z: 20.07.2011 r., SNO 31/11; z 26.05.2015 r., SNO 30/15; z 27.08.2015 r., SNO 48/15; z 25.10.2016 r., SNO 42/16; z 19.03.2019 r. II DSI 31/18). Decydujące znaczenie mają tu procesy językowe (ewolucja języka), społeczne (w tym coraz większa reprezentacja kobiet w zawodzie) i kulturowe (potrzeba uwidocznienia obecności kobiet w języku polskim) odzwierciadlające rzeczywistość i przekładające się na rozwój języka. Nadmierny formalizm w stosowaniu formy męskiej tytułu zawodowego nie może podważać szacunku dla każdego człowieka i jego godności oraz zderzać się z konstytucyjnie gwarantowaną wolnością słowa i pisma (art. 54 Konstytucji RP). Ustalone ustawowo i kodeksowo brzmienie tytułu zawodowego to bowiem wytwór języka i kultury czasów minionych, ale tradycja nie powinna mieć tu decydującego znaczenia. Od zawodu publicznego zaufania oraz wymiaru sprawiedliwości wymaga się bowiem respektowania prawa kobiet do zawodowego określania się w przestrzeni publicznej w ramach korzystania z ich wolności i praw. Samorządowa piecza nad należytym wykonywaniem zawodu nie powinna więc sięgać poza granice tego co jest językowo dopuszczalne i poprawne, społecznie akceptowalne, kulturowo obecne. Nie godzi to w wizerunek, autorytet i prestiż zawodu, służy także wymiarowi sprawiedliwości. Czy językowe określenie tytułu zawodowego należy jednak pozostawić samym zainteresowanym ? Godność i publiczny charakter zawodu oraz jego rola w wymiarze sprawiedliwości i przestrzeni społecznej wskazują, że nie ma powinno tu być miejsca na dowolność. Logicznym byłoby wiec zawodowy konsensus. Do rozważenia pozostaje też ew. zmiana regulacji prawno-etyczne (art. 1 ust. 2 U.r.p. i art. 4 KERP). Do czasu językowego i ew. formalnego uporządkowania tej kwestii skazani jesteśmy na własne wyczucie języka, kulturę i estetykę słowa, dobry smak i zawodową roztropność. Jako koleżanki i koledzy w zawodzie winniśmy okazywać sobie koleżeństwo (szacunek) oraz zachowywać umiar i takt w wypowiedziach (art. 12 ust. 3 i art. 50 ust. 1 KERP).
Podsumowując, posługiwanie się żeńską formą tytułu zawodowego nie narusza zasad etyki zawodowej pomijając jakieś nadzwyczajne okoliczności i właściwe dla nich oceny potwierdzające korporacyjną szkodliwość jej użycia (np. obraźliwą językowo formę lub nieakceptowalny społecznie kontekst wyrażenia). Nie jest to korporacyjnie szkodliwe i nie narusza dobra wymiaru sprawiedliwości.